Właściwie gdy zacząłem pisać podsumowanie 2018 roku, to po spisaniu wielu spraw, uświadomiłem sobie, że niepotrzebnie chcę napisać o prawie wszystkim, co mnie spotkało. Nie chodzi o nadmierny ekshibicjonizm, po prostu początkowo zamierzałem przepleść zbyt wiele wątków, przez co obraz pewnie byłby pełniejszy, barwniejszy, jednak nie pasowałby do prezentowanych tu treści.
Przesiadując w niszy dotyczącej literatury elektronicznej, kultury cyfrowej, nowych mediów i wszystkiego tego, co dotyczy w mniejszym lub większym stopniu tych tematów, nie mogę sobie pozwolić na przedstawianie elementów nie pasujących do tej układanki. Dlatego poniżej przedstawiam tylko część tematów, które wydały mi się najlepsze do tytułowego podsumowania. Z kolei podsumowanie konferencji naukowych, w których brałem udział, a które mają związek z tym wszystkim, napisałem osobno i już opublikowałem.
Biblionetoteka
Zacznę od tego, że w 2018 roku w Biblionetotece ukazało się, łącznie z tym, 27 wpisów. Nie jest to może oszałamiająca liczba, którzy potrafią zrobić to w trzy miesiące, może pół roku, jednak dla mnie i tak jest to liczba satysfakcjonująca. Udało się podtrzymać motywację do tworzenia tego miejsca, do opisywania interesujących zjawisk, na które nie tyle w swoim czasie trafiłem, ile po prostu miałem ochotę o nich pisać. Nie będę tutaj nawet wypominał sobie, ilu tematów nie zrealizowałem, ilu tekstów ostatecznie nie opublikowałem.
Cieszę się też z jeszcze innego powodu. Otóż niejednokrotnie myślałem o zmianie formuły, o nieco innym podejściu do tematu, może nawet zarzuceniu całości, by zająć się czymś innym. Dlatego cały czas szlifuję swój pomysł, zastanawiam się nad paroma zmianami. Chcę wszystko dopracować tak, by mieć większą swobodę pracy, by nie odczuwać zniechęcenia, a przy tym, móc pojawiać się tam, gdzie sądzę, że warto. Myślę więc, by publikować też na innych platformach, np. Medium czy Bloglovin’ - choć wciąż nie mam pewności, czy rzeczywiście warto, czy znajduje się tam odpowiednia publiczność.
Z założenia ElektroLitera ma być miejscem, gdzie mogę pozwolić sobie na większą swobodę, a tym samym, mogę bardziej angażować innych, zwłaszcza tych, którzy nie do końca rozumieją, o czym piszę. Jeszcze inaczej niż tutaj.
Blog powołałem w czerwcu, trochę na fali ponownej fascynacji mediami społecznościowymi. Wówczas też wszedłem głębiej w Instagram, choć w ciągu pół roku zdążyłem się tym ostatnim znudzić i zniechęcić. Na FB wciąż działam, traktuję to miejsce jako swoiste archiwum moich odkryć, jako szufladę, w której gromadzę ciekawostki i intrygujące znaleziska. Nie ukrywam, że zarówno dzięki Biblionetotece, jak i ElektroLiterze mogę wrócić pamięcią do wielu kwestii i wygrzebać je z czeluści swoich notatek, zapisanych adresów stron, czy wielu wielu dokumentów lub książek, na które natrafiam w sieci. Wcześniej nie było to tak proste.
Ponadto chciałbym na przygotowywanej stronie autorskiej (już powstaje i jestem z niej bardzo zadowolony) wygospodarować miejsce na bloga naukowego z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście to dla mnie spore przedsięwzięcie i wyzwanie, któremu nie wiem czy podołam. Niemniej chciałbym regularnie (choć pewnie niezbyt często) publikować tam konkretne materiały naukowe z pola zagadnień, którymi się na co dzień zajmuję. Może udałoby mi się pisać także o sprawach zawodowych i blog naukowy byłby też blogiem branżowym. Tak czy siak, chciałbym sobie to wszystko uporządkować i posegregować.
W grudniu ukazał się artykuł zatytułowany “Warstwa dźwiękowa hipertekstowej powieści kryminalnej Piksel Zdrój”, znajdujący się w wieloautorskiej monografii naukowej “Kryminał. Ćwiczenia z komparatystyki kulturowej”, zredagowanej przez Adama Regiewicza, recenzowanej przez Mariusza Czubaja, a wydanej przez gdańskie Wydawnictwo Naukowe Katedra. Pisałem o tym w jednym z wcześniejszych wpisów, dlatego tutaj nie będę się zbytnio rozwodził. Cieszę się, że ta publikacja w końcu ujrzała światło dzienne i jest dostępna w księgarniach.
Ponadto ukazał się jeszcze artykuł zatytułowany “Komparatystyka translatologiczna literatury nowych mediów. Zarys problemowy na przykładzie polskiego tłumaczenia powieści hipertekstowej Michaela Joyce'a Zmrok. Symfonia”, znajdujący się w zbiorowej publikacji “Tłumaczenia w XXI wieku” pod redakcją Anny M. Szczepan-Wojnarskiej, Agaty Mikołajko i Łukasza Kucharczyka. Niestety nie miałem jeszcze książki w rękach (czekam cały czas na egzemplarz autorski), jednak widziałem ją w katalogu nowości Biblioteki Instytutu Badań Literackich PAN, zatem podejrzewam, że fizycznie ta publikacja istnieje, a w niej mój artykuł. Względnie spróbuję książkę kupić, jeśli tylko trafi do dystrybucji
W przypadku tekstów popularnonaukowych chodzi mi przede wszystkim o współpracę z magazynem internetowym “Techsty”, prowadzonym przez Mariusza Pisarskiego, którego miałem okazję poznać podczas wydarzeń (warsztatów i konferencji) organizowanych przez Festiwal Dekonstrukcji Słowa Czytaj! w Częstochowie (który, na marginesie, pomagam organizować). Na początku roku ukazały się dwa takie teksty: “Jak sterować obrazem, czyli interaktywny komiks animowany” oraz “Bezprzewodowa poezja”. Wcześniej było parę innych artykułów.
Niestety, moja przygoda z “Techstami”, rozpoczęta w 2017 roku, szybko się skończyła, a może raczej zawisła w próżni, ponieważ pod naporem różnych obowiązków nie byłem już w stanie pisać rzetelnych i ciekawych tekstów. Dlatego w zestawieniu nie znajduje się tego za wiele, a wszystkie teksty republikowałem w Biblionetotece. Spokojnie można więc do nich zajrzeć. Polecam.
Do listy planowanych tekstów muszę dodać również rozdział monografii naukowej poświęconej związkom literatury z szeroko rozumianymi grami, przygotowywanej wspólnie z osobami z mojej uczelni. Akurat ja podjąłem się spojrzenia na literaturę elektroniczną przez pryzmat pojęcia gry. W tekście nie dość, że rekonstruuję definicję pojęcie gry jako takiej (a więc podejmuję się zadania wręcz niemożliwego, biorąc pod uwagę spór definicyjny), to również uzgadniam definicję pojęcia literatury elektronicznej (tutaj także istnieje wiele niedomówień). I dzięki temu mogę spojrzeć na wybrane przykłady e-literatury, głównie pochodzących z Electronic Literature Collection (tak na marginesie, to w przyszłym roku ma być nowy zbiór!) przez soczewkę estetyki czy mechaniki gry. Praca wciąż jest w przygotowaniu, dlatego pewnie wiele jeszcze może się zmienić.
Cieszę się też z jeszcze innego powodu. Otóż niejednokrotnie myślałem o zmianie formuły, o nieco innym podejściu do tematu, może nawet zarzuceniu całości, by zająć się czymś innym. Dlatego cały czas szlifuję swój pomysł, zastanawiam się nad paroma zmianami. Chcę wszystko dopracować tak, by mieć większą swobodę pracy, by nie odczuwać zniechęcenia, a przy tym, móc pojawiać się tam, gdzie sądzę, że warto. Myślę więc, by publikować też na innych platformach, np. Medium czy Bloglovin’ - choć wciąż nie mam pewności, czy rzeczywiście warto, czy znajduje się tam odpowiednia publiczność.
ElektroLitera
ElektroLitera to właściwie kanał dystrybucji treści na Facebooku, choć myślę, że swobodnie można potraktować go jako bloga. Do tego bloga autonomicznego, ponieważ piszę tam czasami o takich zjawiskach, o których nie wspominam w Biblionetotece. Jest to więc moja nowa przestrzeń sieciowa, która stanowi wydłużenie już zagospodarowanych przestrzeni.Z założenia ElektroLitera ma być miejscem, gdzie mogę pozwolić sobie na większą swobodę, a tym samym, mogę bardziej angażować innych, zwłaszcza tych, którzy nie do końca rozumieją, o czym piszę. Jeszcze inaczej niż tutaj.
Blog powołałem w czerwcu, trochę na fali ponownej fascynacji mediami społecznościowymi. Wówczas też wszedłem głębiej w Instagram, choć w ciągu pół roku zdążyłem się tym ostatnim znudzić i zniechęcić. Na FB wciąż działam, traktuję to miejsce jako swoiste archiwum moich odkryć, jako szufladę, w której gromadzę ciekawostki i intrygujące znaleziska. Nie ukrywam, że zarówno dzięki Biblionetotece, jak i ElektroLiterze mogę wrócić pamięcią do wielu kwestii i wygrzebać je z czeluści swoich notatek, zapisanych adresów stron, czy wielu wielu dokumentów lub książek, na które natrafiam w sieci. Wcześniej nie było to tak proste.
Podkast i blog naukowy
Nie ukrywam, że w związku z różnymi działaniami i wcześniejszymi inspiracjami, chciałbym rozwinąć repertuar kanałów, dzięki którym upowszechniałbym swoją pracę. Jednym z takich kanałów jest podkast. Już dawno temu myślałem o dźwiękowej formie utrwalania swoich przemyśleń. Jestem do tego przygotowany pod względem technicznym. Wystarczy tylko usiąść i ponagrywać to, co trzeba. Mam nadzieję, że nowy rok zaowocuje takimi nagraniami i że znajdzie się audytorium, które zechce tego wszystkiego słuchać.Ponadto chciałbym na przygotowywanej stronie autorskiej (już powstaje i jestem z niej bardzo zadowolony) wygospodarować miejsce na bloga naukowego z prawdziwego zdarzenia. Oczywiście to dla mnie spore przedsięwzięcie i wyzwanie, któremu nie wiem czy podołam. Niemniej chciałbym regularnie (choć pewnie niezbyt często) publikować tam konkretne materiały naukowe z pola zagadnień, którymi się na co dzień zajmuję. Może udałoby mi się pisać także o sprawach zawodowych i blog naukowy byłby też blogiem branżowym. Tak czy siak, chciałbym sobie to wszystko uporządkować i posegregować.
Artykuły naukowe
Zacznę od tekstów największego kalibru, czyli od artykułów naukowych. Co prawda część z tych tekstów napisałem zdecydowanie wcześniej, jednak proces redakcyjny i wydawniczy ma swoje prawa, dlatego dopiero w 2018 roku mogłem paroma rzeczami się pochwalić i teraz mogę je tutaj wymienić.W grudniu ukazał się artykuł zatytułowany “Warstwa dźwiękowa hipertekstowej powieści kryminalnej Piksel Zdrój”, znajdujący się w wieloautorskiej monografii naukowej “Kryminał. Ćwiczenia z komparatystyki kulturowej”, zredagowanej przez Adama Regiewicza, recenzowanej przez Mariusza Czubaja, a wydanej przez gdańskie Wydawnictwo Naukowe Katedra. Pisałem o tym w jednym z wcześniejszych wpisów, dlatego tutaj nie będę się zbytnio rozwodził. Cieszę się, że ta publikacja w końcu ujrzała światło dzienne i jest dostępna w księgarniach.
Ponadto ukazał się jeszcze artykuł zatytułowany “Komparatystyka translatologiczna literatury nowych mediów. Zarys problemowy na przykładzie polskiego tłumaczenia powieści hipertekstowej Michaela Joyce'a Zmrok. Symfonia”, znajdujący się w zbiorowej publikacji “Tłumaczenia w XXI wieku” pod redakcją Anny M. Szczepan-Wojnarskiej, Agaty Mikołajko i Łukasza Kucharczyka. Niestety nie miałem jeszcze książki w rękach (czekam cały czas na egzemplarz autorski), jednak widziałem ją w katalogu nowości Biblioteki Instytutu Badań Literackich PAN, zatem podejrzewam, że fizycznie ta publikacja istnieje, a w niej mój artykuł. Względnie spróbuję książkę kupić, jeśli tylko trafi do dystrybucji
Artykuły popularnonaukowe
Poza tekstami naukowymi udało mi się też opublikować parę tekstów popularnonaukowych. Takie również są ważne. Z jednej strony upowszechniają naukę, z drugiej strony stanowią świetną motywację do szukania tematów, to budowania bazy ciekawych zjawisk, które potem można zebrać i przeanalizować.W przypadku tekstów popularnonaukowych chodzi mi przede wszystkim o współpracę z magazynem internetowym “Techsty”, prowadzonym przez Mariusza Pisarskiego, którego miałem okazję poznać podczas wydarzeń (warsztatów i konferencji) organizowanych przez Festiwal Dekonstrukcji Słowa Czytaj! w Częstochowie (który, na marginesie, pomagam organizować). Na początku roku ukazały się dwa takie teksty: “Jak sterować obrazem, czyli interaktywny komiks animowany” oraz “Bezprzewodowa poezja”. Wcześniej było parę innych artykułów.
Niestety, moja przygoda z “Techstami”, rozpoczęta w 2017 roku, szybko się skończyła, a może raczej zawisła w próżni, ponieważ pod naporem różnych obowiązków nie byłem już w stanie pisać rzetelnych i ciekawych tekstów. Dlatego w zestawieniu nie znajduje się tego za wiele, a wszystkie teksty republikowałem w Biblionetotece. Spokojnie można więc do nich zajrzeć. Polecam.
Planowane publikacje
Wśród zaplanowanych publikacji, o których może nie powinienem pisać w podsumowaniu 2018 roku, ale jednak pisałem je właśnie w tym czasie, znajduje się chociażby artykuł wysłany do czasopisma naukowego “Acta Humana”. Liczę na publikację w tym roczniku, ponieważ znajduje się na liście ministerialnej (na liście B), ale nawet bardziej dlatego, że w artykule poruszam zagadnienia związane z moją rozprawą doktorską. Zatem jeśli nawet nie dojdzie do publikacji, to same recenzje będą przydatne. Dokładnie podjąłem się tam omówienia podstaw obiegu literatury elektronicznej. Jest to więc swoiste wprowadzenie do tego, czym zajmuję się naukowo. Z pewnością będę jeszcze nie raz o tym tutaj raportował.Do listy planowanych tekstów muszę dodać również rozdział monografii naukowej poświęconej związkom literatury z szeroko rozumianymi grami, przygotowywanej wspólnie z osobami z mojej uczelni. Akurat ja podjąłem się spojrzenia na literaturę elektroniczną przez pryzmat pojęcia gry. W tekście nie dość, że rekonstruuję definicję pojęcie gry jako takiej (a więc podejmuję się zadania wręcz niemożliwego, biorąc pod uwagę spór definicyjny), to również uzgadniam definicję pojęcia literatury elektronicznej (tutaj także istnieje wiele niedomówień). I dzięki temu mogę spojrzeć na wybrane przykłady e-literatury, głównie pochodzących z Electronic Literature Collection (tak na marginesie, to w przyszłym roku ma być nowy zbiór!) przez soczewkę estetyki czy mechaniki gry. Praca wciąż jest w przygotowaniu, dlatego pewnie wiele jeszcze może się zmienić.
Podsumowanie podsumowania
Właściwie to mam jeszcze parę pomysłów w zanadrzu, a tak naprawdę w 2018 roku wydarzyło się zdecydowanie więcej. Nie o wszystkim jednak piszę. Jak wspomniałem we wstępie, chciałem tutaj napisać jedynie o tych sprawach, które mają dość bliski związek z blogiem, czy też z moją działalnością naukowo-popularyzatorską. Trochę to też skróciłem.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku wrzucę wyższy bieg, że zdecydowanie częściej będę pisał i zdecydowanie więcej będę publikował treści związanych z moją rozprawą. To bardzo interesujący temat, a w myśl nie tylko otwartej nauki, ale też w myśl skutecznego prowadzenia badań, chciałbym skonfrontować swoje przemyślenia, wnioski i odkrycia nie tylko z moim promotorem na seminarium doktorskim, nie tylko w wąskim gronie na konferencjach, lecz z szerszą publicznością, dzięki której moja praca naukowa i badania (jeśli je tak określimy) będą miały znacznie szerszy zakres i większe znaczenie.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku wrzucę wyższy bieg, że zdecydowanie częściej będę pisał i zdecydowanie więcej będę publikował treści związanych z moją rozprawą. To bardzo interesujący temat, a w myśl nie tylko otwartej nauki, ale też w myśl skutecznego prowadzenia badań, chciałbym skonfrontować swoje przemyślenia, wnioski i odkrycia nie tylko z moim promotorem na seminarium doktorskim, nie tylko w wąskim gronie na konferencjach, lecz z szerszą publicznością, dzięki której moja praca naukowa i badania (jeśli je tak określimy) będą miały znacznie szerszy zakres i większe znaczenie.
Zatem niech Nowy Czas będzie dobrym czasem! Czego sobie i wszystkim czytającym zbiory Biblionetoteki lub zaglądającym w inne internetowe zakamarki, gdzie można mnie spotkać, życzę.