23 sierpnia 2018

Ekran kontra papier. Co to za różnica w czytaniu i nauce?

Caroline Myrberg i Ninna Wiberg w artykule Screen vs. paper: what is the difference for reading and learning? pytają, jaka jest różnica między ekranem a papierem, jeśli chodzi o uczenie się i czytanie [1]. Cóż, sprawa tylko z pozoru wydaje się taka prosta, choć jest znakomicie opisana w książce Henninga Lobina, zatytułowanej Marzenie Engelbarta. Czytanie i pisanie w świecie cyfrowym [2].

Patrząc jednak na problem z dwóch stron, widać zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki - wiadomo.

Z jednej strony pokutuje wciąż przeświadczenie, że czytanie tekstu drukowanego jest uważniejsze i głębsze (cytując Agnieszkę Przybyszewską [3], będzie to lektura appolińska), z kolei czytanie tekstu z ekranu bardziej powierzchowne, mniej uważne (lektura dionizyjska). Przywołane przez badaczki wyniki badań grupy naukowców (Kretzschmar, Pleimling, Hosemann, Füssel Bornkessel-Schlesewsky, Schlesewsky), mówią, że traktujemy czytanie jako pewną postawę, zachowanie, niż jako mierzalny wysiłek poznawczy podczas czytania - stąd częściej wybieramy tekst drukowany (1: 50).

Na marginesie tylko dodam, że Izabela Strońska w artykule Literatura is not enough... Literatura a media. Perspektywa systemowa [4] zwraca uwagę na stereotypowe podejście do literatury - rozumianej jako przejaw kultury wysokiej oraz mediów - jako przejawu kultury niskiej (4: 35). Przez co, ze społecznego punktu widzenia, czytanie czegokolwiek będzie bardziej akceptowalne niż oglądanie telewizji, czy przeglądanie stron internetowych, nawet jeśli są to miejsca z ambitnymi treściami.

Ponadto cytowane badania Norwegów z 2013 roku pokazują, że dzięki przestrzenności papieru i znacznikom czasoprzestrzennym (spatio-temporal markers), czyli na przykład dzięki temu, że podczas czytania widzimy, ile stron nam zostało, gdzie dokładnie znajdujemy się w książce, lepiej zapamiętujemy czytany tekst, a nawet „dotykanie i przewracanie kartek wspomaga pamięć” (1: 50). Co więcej, Joanna Wrycza-Bekier w książce poświęconej tworzeniu tekstów internetowych[5], pisze, że czytanie z ekranu jest o mniej więcej** 25% wolniejsze niż czytanie z papieru, przede wszystkim dlatego, że „pismo wyświetlane przez monitor jest zwykle niskiej jakości” oraz że „Internet kojarzy się nam z oszczędnością czasu” (5: 33). A według mnie spore znaczenie może mieć również to, że nasze oczy i mózg inaczej reagują na niebieskie światło ekranu, a inaczej na naturalne światło (zakładając, że czytamy w dzień) odbite od papieru. Zresztą, trafiłem kiedyś na wykład Jana Obera z Instytutu Biocybernetyki i Inżynierii Biomedycznej PAN, który mówił o nabywaniu umiejętności czytania z perspektywy neurologicznej (i chyba filozoficznej też), ale jeszcze nie obejrzałem tego materiału [6].

Z drugiej strony, jak piszą szwedzkie badaczki, powyższy problem jest bardziej psychologiczny niż technologiczny (1: 51), ponieważ czytając na przykład teksty elektroniczne w formie ebooków, wciąż traktujemy je podobnie do ich drukowanych wersji. Za to jednak teksty wyposażone w dodatkowe elementy, takie jak materiały audiowizualne, zorganizowane w nieco inny sposób (fragmentarycznie, asocjacyjnie), które dodatkowo pozwalają na wchodzenie w interakcję, sprawiają, że użytkownicy mogą osiągać wyższe wyniki w testach; co więcej uczniowie i studenci chcą totalnego doświadczenia płynącego z udostępnianych im materiałów do nauki (1: 52).

Podsumowując, jednym z wniosków artykułu jest to, że nie można przedkładać słuszności jednej metody nad drugą, ponieważ musi ona iść w parze z indywidualnymi preferencjami. Jeśli ktoś lepiej uczy się i zapamiętuje więcej, czytając tekst drukowany, z takich źródeł powinien korzystać częściej. Z kolei jeśli ktoś inny woli ekran czy to komputera czy innego urządzenia, nie powinien ograniczać się do przestrzeni kartki. Doświadczenie lektury warto urozmaicać. Na końcu badaczki stwierdzają jeszcze, że piśmienność cyfrowa (digital literacy) stanie się podstawową umiejętnością wtedy, gdy testy i sprawdziany będą dostępne tylko w formie cyfrowej (1: 53). A do tego chyba jeszcze długa droga.

Z kolei dla mnie czytanie, w szerokim ujęciu tego pojęcia, to coś więcej, niż zwykłe odczytywanie tekstu. Do tego współcześnie zarówno tekst, jak i czytanie ulegają przedefiniowaniu i już nie znaczą tyle, ile jeszcze 50 lat temu, zatem to już wątek na osobną opowieść...

______
* Tytuł jest moim swobodnym tłumaczeniem tytułu artykułu, do którego się odnoszę w tekście.
** Pomijam tu kwestię, że określenie „mniej więcej” jest mało naukowe, a przy tej informacji brakuje jakiegokolwiek odsyłacza do źródła. Wypadałoby to zweryfikować i potwierdzić. Możliwe, że są jakieś badania na ten temat.


[1] Myrberg Caroline, Wiberg Ninna, Screen vs. paper. What is the difference for reading and learning?, Insights 2015, nr 28(2), s. 49-54, https://insights.uksg.org/articles/10.1629/uksg.236/ (21.08.2018).
[2] Lobin Henning, Marzenie Engelbarta. Czytanie i pisanie w świecie cyfrowym, tłum. Łukasz Musiał, Warszawa 2017.
[3] Przybyszewska Agnieszka, Ku literaturze grywalnej (Kilka uwag wstepnych), Przegląd Kulturoznawczy 2014, nr 2 (20).
[4] Izabela Strońska, Literatura is not enough... Literatura a media. Perspektywa systemowa, [w:] Kody kultury: interakcja, transformacja, synergia, Wrocław 2009, http://www.ifp.uni.wroc.pl/data/files/pub-6716.pdf (20.02.2018).
[5] Wrycza-Bekier Joanna, Webwriting. Profesjonalne tworzenie tekstów dla Internetu, Gliwice 2010.
[6] Ober Jan, Nabywanie umiejętności czytania, jak to robić, by się nie narobić - co znaczy zgodnie z filozofią?, https://youtu.be/JjC7VUeDmYg

2 komentarze:

  1. Przeczytałem! Dobre! Cytat 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! To pierwszy komentarz na tym blogu, więc tym cenniejszy dla mnie. Zapraszam ponownie :D

      Usuń

Czytaj więcej…

Trudna sztuka zachowania dzieł literatury elektronicznej

Nakładem wydawnictwa Cambridge University Press ukazała się właśnie książka The Challenges of Born-Digital Fiction: Editions, Translations,...

Możesz przeczytać jeszcze…