25 listopada 2018

Instytucjonalne wsparcie obiegu literatury elektronicznej


Rozdział nad relacjami literatury elektronicznej z grami nieco odszedł na dalszy plan (choć myślę o nim cały czas), artykuł o podstawach (nie źródłach jednak) obiegu literatury elektronicznej już napisany i wysłany do redakcji, czekam na recenzje. A tymczasem...


Tak się składa, że trafiłem na post Leonardo Floresa na temat naboru tekstów do antologii latynoamerykańskiej literatury elektronicznej.

Dla mnie to doskonały przykład, jak instytucjonalnie wspiera się obieg literatury elektronicznej, która nierzadko bez takiej pomocy nie ma szans ujrzeć elektronicznego światła dziennego. Poza stroną autorską, blogiem, profilami w mediach społecznościowych czy zaprzyjaźnionym czasopismem (a tych nie ma wiele) itp., autor utworu cyfrowego nie ma wielu szans na pokazanie swojego dzieła szerszej publiczności literackiej (częściej i łatwiej to zrobić na festiwalu).

Antologie, kolekcje (np. takie jak Electronic Literature Collection, która jest przygotowywana co kilka lat przez Electronic Literature Organization) lub zestawienia czy listy sprawdzają się tu najlepiej. Głównie dla badaczy, bo nie trzeba daleko szukać, bo wiele znajduje się w jednym miejscu. W przeciwnym razie przykłady e-litu są rozproszone w internetowym uniwersum...

23 listopada 2018

Instaliteratura i obieg literatury nie tylko elektronicznej

Media społecznościowe sprzyjają popularyzacji czytelnictwa i zwiększają zainteresowanie literaturą? Sarah Manavis w artykule From Insta Novels to “Cat Person”: the digital platforms revamping literature[1] pisze, że tak.


Nie chodzi tyle o działalność blogerów czy recenzentów, ile o publikowanie tekstów w sieci. Nawet, mam wrażenie, autorka opisuje swoisty renesans powieści w odcinkach, ponieważ coraz częściej udostępnia się literaturę na Instagramie, Snapchacie czy Twitterze. Obecny #Bookstagram pewnie to potwierdzi.

Oczywiście powstaje pytanie, na ile osoby zainteresowane takim materiałem wychodzą poza środowisko cyfrowe i sięgają po drukowane pozycje. Jednak moją uwagę najbardziej zwróciło zdanie mówiące, że "używanie platform cyfrowych do publikowania literatury w sieci przenosi fikcję cyfrową (digital fiction) z internetowej niszy do głównego nurtu"[1]. Zastanawia mnie więc, na ile takie działania rzeczywiście sprawiają, że literatura elektroniczna staje się coraz popularniejsza...

_________
[1] Sarah Manavis, From Insta Novels to “Cat Person”: the digital platforms revamping literature, "New Statesman", https://www.newstatesman.com/…/insta-novels-cat-person-digi… (06.09.2018).

12 listopada 2018

Rola Electronic Literature Lab dla zachowywania i archiwizowania utworów cyfrowych

Żywotność utworów literatury elektronicznej jest wbrew pozorom krótkotrwała. Wiele za sprawą dynamicznie zmieniającej się technologii, rozwoju technicznego urządzeń, oprogramowania itd. Wobec tego trudno czasem zachować kompatybilność i trwałość utworów cyfrowych w nowych warunkach.

Jednak odpowiedzią na te wyzwania są różne wydarzenia czy instytucje, mające za cel zachowywanie i archiwizowanie e-literatury. Dobrym przykładem jest chociażby Electronic Literature Lab, które - jak już pisałem wcześniej - organizuje sesje Rebooting Electronic Literature. Sięga więc do tych pierwszych, wczesnych utworów cyfrowych, które dziś są już “stare”, które wymagają już osiągnięć archeologii mediów, a więc dostępu do hardware’u i software’u niejako z “epoki”.

Co więcej, przyglądając się obiegowi literatury elektronicznej  w tym kontekście, siłą rzeczy biorę pod uwagę dostępność utworów cyfrowych nie tylko w przypadku osób, które po prostu chcą takie teksty poczytać, ale również w odniesieniu do badaczy, naukowców, którzy podejmują się wysiłku krytycznego opisu tych utworów. Dla obu tych grup dostęp jest utrudniony, choć ci drudzy, dzięki takim miejscom jak ELL, mają szansę na dotarcie do źródeł.

Jednak, że to nie jest do końca możliwe uświadamia Dene Grigar, która w tekście Why a Lab Like ELL Is Needed for Digital Preservation and Archival Research opisała sytuację z hipertekstem Deeny Larsen, zatytułowanym Samplers: Nine Vicious Little Hypertexts - o tym też pisałem. Grigar wprost stwierdza, że badacze, bez dostępu do komputera z odpowiednią stacją do obsługi zewnętrznych nośników danych (np. cd-rom czy stacja dyskietek) nie mają dostępu do utworu Larsen. Problemem może być nie tylko brak odpowiedniego urządzenia do odczytu, lecz również brak pierwotnego nośnika. Inaczej bowiem wygląda sprawa, jeśli weźmie się pod uwagę, że jedyną dostępną w obiegu wersją jest wersja na płycie kompaktowej, podczas gdy jest jedynie formą adaptacyjną wersji dyskietkowej.

Dlatego - jak twierdzi Grigar - takie miejsca jak laboratoria, gdzie gromadzi się wyparte z powszechnego użytku komputery, ze sprawnie działającym systemem operacyjnym, oprogramowaniem, a do tego przechowuje się przykłady literatury elektronicznej zapisane na oryginalnych nośnikach, są potrzebne. Dzięki nim osoby, które mają do nich - znowu! - dostęp, mogą w pełni poznawać przykłady utworów, które w powszechnych warunkach są skazane na cyfrową śmierć i zapomnienie.

____________
Grigar Dene, Why a Lab Like ELL Is Needed for Digital Preservation and Archival Research, http://dtc-wsuv.org/wp/ell/2018/11/12/why-a-lab-like-ell-is-needed-for-digital-preservation-and-archival-research/ (12.11.2018).

10 listopada 2018

Hipertekst Deeny Larsen "Samplers " a obieg literatury elektronicznej

Podczas sesji Rebooting Electronic Literature 9 listopada 2018, podczas której zaprezentowano utwór Deeny Larsen “Samplers: Nine Vicious Little Hypertexts” (1996) uzmysłowiłem sobie ciekawe rzeczy związane z obiegiem literatury elektronicznej i nie tylko.

Wśród różnych myśli pojawiły się trzy następujące:

1) jak ważna jest warstwa kodu w przypadku utworu e-literackiego i że znaczenia ukryte w tej warstwie nie stanowią dodatku, lecz komplementarną cześć - jak przyznała sama autorka, można czytać hipertekst bez owych linkowych struktur tekstowych, jednak nie daje to pełnego obrazu całego utworu;

2) przykład utworu "Samplers" jest przykładem utworu ekskluzywnego (w sensie trudno dostępnego) w swojej wersji kanonicznej (pierwotnej), a więc w wersji na dyskietce na komputery Macintosh - podczas sesji REL autorka odczytywała hipertekst z wersji zapisanej na płycie kompaktowej, która w stosunku do swojej pierwotnej wersji nie jest wiernie odwzorowana, zatem to już wiele mówi o tym, jak funkcjonuje literatura elektroniczna ze względu na swój fizyczny nośnik;

3) w przypadku tego utworu można stwierdzić, że obieg literatury elektronicznej jest dość zamknięty, bo dostęp do wersji kanonicznej hipertekstu jest utrudniony (jeśli w ogóle możliwy) - ale drugą stroną jest fakt, że częścią obiegu e-litu są właśnie takie Traversale, czyli transmisje, podczas których można sobie to obejrzeć, zobaczyć i poczuć choć namiastkę tego doświadczenia.

Cieszę się, że Electronic Literature Lab robi tak świetną robotę, transmituje na żywo takie wydarzenia i że dzięki temu choć przez chwilę mogę poczuć się, jakbym siedział z nimi w Montrealu i próbował zrozumieć e-lit. A to, że prezes ELO, Dene Grigar czyta moje nieco naiwne pytania i na nie odpowiada, to już dopiero fantastyczna sprawa.

Więcej na blogu ElektroLitera.

Czytaj więcej…

Trudna sztuka zachowania dzieł literatury elektronicznej

Nakładem wydawnictwa Cambridge University Press ukazała się właśnie książka The Challenges of Born-Digital Fiction: Editions, Translations,...

Możesz przeczytać jeszcze…