Zacznę od tego, że nic nie jest przesądzone. To znaczy, że jeszcze nie zdecydowałem, w jakim kierunku pójdę i przy jakim celu pozostanę. Chcę dać sobie trochę czasu i sprawdzić, co niejako samo z siebie się wydarzy. Jednakże chciałbym udokumentować tę drogę i swoje wątpliwości.
Chodzi mi nie tylko o metodę Zettelkasten, ale w ogóle moje obecne podejście do zbierania informacji, ich przetwarzania w tekst i w ogóle mojej pracy. Mam wrażenie, że po dość intensywnym zrywie, nastąpił mały kryzys i czuję się trochę zblokowany. To znaczy, zaczynam się zastanawiać, może nie tyle czy powinienem kontynuować to, co zacząłem, ile jak to powinno wyglądać w przyszłości.
Otóż zmieniłem podejście do tego, co robię. Właściwie uświadomiłem sobie, jak wiele rzeczy zapomniałem, jak o wielu rzeczach kiedyś nie myślałem oraz jak sporo robiłem źle. Nie tylko w kwestii notowania czy zbierania informacji, ale w ogóle -- czytania i pisania. Cały czas jeszcze się zastanawiam, co z tym zrobić, bo nie do końca jestem zadowolony.
Sądzę, że pewien proces dopiero się zaczął.
Poznanie założeń metody Zettelkasten -- a właściwie wciąż jeszcze ją zgłębiam, bo choć jest prosta, wymaga zmiany myślenia, a więc postawy i nawyków -- i powiązanych z nią rzeczy, np. narzędzi, głównie cyfrowych, wpłynęło na to, jak obecnie wygląda mój rytm pracy. To również spowodowało, że muszę sobie poradzić z nowym rodzajem i nową ilością informacji, jakie się pojawiają w moim otoczeniu.
To są moje notatki tymczasowe, wymagające przepracowania, z ostatnich czterech dni. Czasem notuję niemal każdą myśl, jaka przychodzi mi do głowy... |
Do tej pory wykorzystując metodę fiszkową wykorzystałem w zupełnie innym celu, bardziej doraźnie. Dlatego dziennie nie przybywało mi aż tyle fiszek. Informacje były bardziej skategoryzowane, jednorodne. Teraz jest nieco inaczej. A wypracowany przeze mnie w ostatnich dwóch latach sposób pracy -- związany przede wszystkim z pisaniem rozprawy doktorskiej -- wyglądał inaczej.
To znaczy są pewne punkty wspólne, wiele zdobytych w tym czasie umiejętności, wypracowanych nawyków oraz poznanych źródeł wykorzystuję nadal. Jednak coś mi się w głowie przestawiło i teraz sięgam szerzej i bardziej -- jakby to najprościej ująć -- globalnie. W związku z tym czuję, że się pogubiłem i muszę ponownie zrewidować swoje podejście.
Muszę więc uczyć się od nowa -- ewaluować swój system.
Mój plan korzystania z narzędzi tradycyjnych -- papieru i długopisu, przede wszystkim dlatego, że jak pokazują badania, pisanie ręczne pomaga bardziej zapamiętać notowane informacje [1] -- oraz z narzędzi cyfrowych -- między innymi Zotero i Obsidiana sprawia mi trochę kłopotu przede wszystkim kiedy przychodzi etap przetwarzania zebranych informacji i tworzenie tekstu.
Chyba, że źle rozpoznaję problem i raczej mam kłopot z pewnym kryzysem twórczym, czy czymś takim. Po prostu nie potrafię skutecznie napisać planowanego tekstu czy skryptu podcastu. Bardziej wychodzi mi pisanie czegoś takiego, jak ten post, czyli raczej spontanicznego, niezaplanowanego, nierozpisanego wcześniej w punktach tekstu.
Jednakże, jak wspominałem. To moje Laboratorium Myśli. Zatem niech tu dzieją się różne rzeczy. Z czasem zobaczymy, co z tego wyniknie...
___
[1] Umejima, Keita, Takuya Ibaraki, Takahiro Yamazaki, i Kuniyoshi L. Sakai. 2021. „Paper Notebooks vs. Mobile Devices: Brain Activation Differences During Memory Retrieval”. Frontiers in Behavioral Neuroscience 15 (marzec): 634158. https://doi.org/10.3389/fnbeh.2021.634158.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz