Do stwierdzenia, że wymyślamy rzeczy wciąż na nowo, doszedłem jakiś czas temu. Jednakże stwierdzenie, że guru produktywności wymyślają produktywne koło na nowo, przyszło mi do głowy w kontekście projektu Second Brain.
Znając różnicę między PKM (Personal Knowledge Management) i PIM (Personal Information Management), chciałem znaleźć jakieś materiały na temat tego drugiego. Niestety nakarmiłem mój algorytm na YouTube wieloma rzeczami związanymi z produktywnością i zarządzaniem wiedzą, więc siłą rzeczy większość rekomendacji dotyczyła PKM i -- co gorsza -- budowy drugiego mózgu, czyli Second Brain.
Second Brain
Sama idea drugiego mózgu to nic nowego. Asocjacje między mózgiem a komputerem są tak stare, jak sam komputer. Dlatego ciekawi mnie, jaką drogą do Tiago Forte -- twórcy projektu Second Brain ↗ -- przyszła ta myśl.
Oglądałem już wcześniej wiele różnych materiałów wideo na ten temat. Jednak im więcej ich oglądam, tym bardziej mnie irytują.
Po pierwsze dlatego, że sugerują, jakby to były oryginalne i przełomowe koncepcje -- wiele osób pisze, że to zmienia ich życie, że nagle są produktywni, więcej i lepiej się uczą i wreszcie ogarniają swoje życie.
Po drugie dlatego, że odnoszę wrażenie, że opisywane metody są niefortunne. To znaczy starają się uchwycić problem i go rozwiązać, jednak robią to -- moim zdaniem -- z niewłaściwej strony.
Najpierw Pierwszy Mózg
W trakcie oglądania bardzo syntetycznego wyjaśnienia, czym jest Second Brain, w wykonaniu jednego z guru produktywności w tym obszarze, Ali Abdaala ↗, doszedłem do wniosku, że idea drugiego mózgu jest szkodliwa, ponieważ zwalnia nas z zapamiętywania i przechowywania wiedzy w głowie.
> Przypomina to trochę starożytną obawę, wyrażaną przez Platona, że pismo zwolni nas od zapamiętywania, a tym samym cofnie nas w rozwoju intelektualnym. Podobnie potem patrzono trochę na druk i książki →, potem pewnie na komputery i internet (spr. zagadnienie cyfrowej demencji ↗ czy też relację wiedzy i środowiska cyfrowego →). Jednak za każdą taką obawą stoją konkretne przesłanki, które należy uwzględnić.
Nie twierdzę, że należy wszystko zapamiętywać. Twierdzę jednak, że powinniśmy ćwiczyć pamięć i w pierwszej kolejności używać własnego mózgu, a nie bezgranicznie i bezkrytycznie polegać na nowych technologiach, bez względu na to, jak wszechmocne i pożyteczne są.
> Dlatego podoba mi się komentarz Akshay Shetye, mówiący o tym, że jeśli nie stać cię na drugi mózg, użyj pierwszego, jest darmowy. Ja bym to nawet rozszerzył i nie odnosił sie tylko do wymiaru ekonomicznego i kosztów, tylko do wymiaru praktycznego i osiąganych wyników. Uzywaj pierwszego mózgu, ponieważ bez niego nawet tysiąc innych ci nie pomoże.
Abdaal, nawiązując do nawyku przechwytywania informacji czy pomysłów (capture habit), stwierdza, że nasz mózg jest od wymyślania, a nie od przechowywania pomysłów ↗. Brzmi to może chwytliwie, jeśli jednak się nad tym dobrze zastanowimy, to przecież brzmi to jak traktowanie naszego umysłu jednowymiarowo, raczej powierzchownie.
Jak wymyślać pomysły, bez zapamiętywania ich?
Zresztą, fakt, że jest to jedna z zasad Second Brain, świetnie też pokazuje inną rzecz. Mianowicie to, że zasady, metody, techniki czy programy, opisywane przez osoby związane z tym obszarem, nie są niczym nowym i przełomowym. To znaczy, wiele z nich było już pomyślanych dawno temu.
Dlaczego więc entuzjaści budowy drugiego mózgu o tym nie wspominają? Może nie wiedza, ponieważ nie zachowali tego w swoich drugich mózgach, a ich własne mózgi są od wymyślania nowych pomysłów? Więc wymyślają i wymyślają, tylko że nowe koło, które stara się bardziej koliste od poprzedniego...
Personal Information Management Software z lat 80.
Dlatego szukałem dalej i szukając tak, dotarłem do materiału, który po raz kolejny udowodnił mi istotną sprawę: należy w pierwszej kolejności zobaczyć, co już wiemy, co już pomyślano w przeszłości i jak możemy to wykorzystać dziś.
Pokazał mi też to, że współczesne projekty i programy, przedstawiane jako rewolucyjne, nowe, oryginalne, jako coś, co zmienia nasze życie, myślenie i tak dalej, to tylko kolejne formy tego samego, co już kiedyś funkcjonowało, tylko wraz ze zmianami, wynikającymi z rozwojem technologicznym i przemianami społeczno-polityczno-gospodarczymi, mogły -- i większości przypadków zostały -- zapomniane.
Trafiłem bowiem na program The Computer Chronicles ↗, produkowany od lat 80. ubiegłego wieku, a dokładnie na odcinek zatytułowany Personal Information Management Software ↗ (zob. Nichols 1989), dostępny także na YouTube ↗.
Oglądałem więc, jak grupa osób -- między innymi Denise Crisci, Rob Davis, John Friend, Andrew Hammond, M.H. McKinney, Robert Yamashita -- przedstawia funkcjonowanie programów do zarządzania informacją osobistą, na przykład takich jak Tornado Notes, AskSam, GrandView Symantec, Lotus Agenda; a więc programów powstałych w latach 80. ubiegłego wieku, działających jeszcze w systemach operacyjnych DOS.
Jestem pod wrażeniem, jak wiele wspólnych elementów można odnaleźć między tym, a wszelkimi nowoczesnymi materiałami o wielu innych programach, chociażby takich jak Notion czy Obsidian.
Owszem, możliwości -- głównie pod względem interfejsu -- są nieporównywalne. Dziś mamy też komputery z większą mocą obliczeniową i pojemnością dysków, możemy wszystko prezentować graficznie. Chodzi mi jednak o koncepcję i sposoby rozwiązywania głównego problemu -- czyli kwestii, jak przechowywać i przetwarzać tak wiele informacji, zwłaszcza w kontekście urządzeń elektronicznych i środowiska cyfrowego?
A przecież opisywane kwestie to nie jest też wynalazek lat 80., tylko jeszcze odleglejsza historia -- warto przypomnieć Memex, Xanadu czy oN-Line System. W każdym razie to ciekawe zagadnienie, pokazujące, jak wiele inspirujących i przydatnych rzeczy powstało kiedyś, a obecnie jakby bez tej świadomości powstają nowe. Powiedziałbym nawet więcej, jak wiele dobrych rozwiązań zostało zapomnianych i niezastosowanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz