Po półtora roku korzystania z przeglądarki Waterfox, postanowiłem dać szansę przeglądarce Vivaldi. Przekonał mnie do tego banalny problem, na który się natknąłem, a pierwsze wrażenia są zaskakująco pozytywne i obiecujące.
Chcąc usprawnić korzystanie z przeglądarki przy pomocy klawiatury, chciałem znaleźć sposób na uruchamianie zakładek i bookmarkletów po użyciu skrótu klawiaturowego. Korzystałem niby z wtyczki Bookmark Toolbar Shortcuts, a nawet znalazłem ledwo co powstałą wtyczkę QuickBrowse.
Niestety, moje starania spełzły na niczym, pierwsza wtyczka była zawodna, nie uruchamiała bookmarkletów, a ta druga wtyczka u mnie nie zadziałała. Szukałem dalej, a przy tej okazji trafiłem na wtyczkę Quick Commands, która z założenia ma odwzorowywać paletę poleceń znaną z przeglądarki Vivaldi. Pomyślałem, że to coś niesamowitego, aby mieć paletę poleceń w przeglądarce, ponieważ właściwie bez większych ograniczeń można korzystać z programu przy użyciu klawiatury.
Przeglądarkę Vivaldi znam od dawna, czytałem o niej kiedyś. Dziś odświeżyłem sobie parę informacji i ostatecznie postanowiłem, że to dobra okazja do tego, aby dać jej szansę. Tym bardziej, że lata temu korzystałem z Opery (i jej klienta pocztowego dla którego nie mogłem znaleźć zamiennika, nawet w postaci Thunderbirda), a to z nią spokrewniona jest przeglądarka Vivaldi. Po szybkim przeglądzie jej właściwości uznałem, że to dobry wybór i nie wiem, dlaczego wcześniej z niej nie skorzystałem.
Co mnie przekonało? Chyba przede wszystkim to, że stawia na efektywne korzystanie z sieci i pozwala dopasować się do potrzeb użytkownika w wielu aspektach, od bezpieczeństwa i prywatności zaczynając, przez ogólne działanie, na wyglądzie kończąc.
- I tak Vivaldi przekonał mnie tym, że posiada między innymi:
- możliwość personalizacji przeglądarki, zarówno w odniesieniu do działania, jak i wyglądu - dawno nie widziałem tak przejrzystych ustawień programu
- ustawienie własnych skrótów klawiaturowych do obsługi przeglądarki i stron internetowych
- paletę poleceń, więc właściwie każdą interesującą funkcję można wywołać poprzez wpisanie jej nazwy
- możliwość wyświetlania kart w panelu bocznym, a w tym grupowanie kart i możliwośc ich usypiania, czyli zwalnianie pamięci w przypadku stron dawno nieużywanych
- wbudowany ad-blocker i narzędzia chroniące prywatność
- wbudowany translator stron internetowych i tekstu
- wbudowane narzędzie do zachowywania zrzutów całych stron
- wbudowany czytnik RSS
- możliwość tworzenia sesji i przestrzeni roboczych
- możliwość wyświetlania stron w trybie ciemnym
Dzięki powyższym rozwiązaniom mogę zrezygnować z kilku wtyczek, które tylko obciążają pamięć i wpływają na sprawność przeglądarki oraz komputera. Wbudowane właściwości pozwalają na lepsze działanie programu i pewność co do tego, że wszystko trzyma się razem solidnie.
Z dotychczasowych wtyczek z Waterfoksa do Vivaldi przeniosłem jedynie Hypothes.is (co jest tym lepsze, że mogę w końcu zainstalować oficjalną wtyczkę, bo na Waterfoksie korzystałem z nieoficjalnej wersji przygotowanej przez kogoś niepowiązanego z Hypothes.is), TrufflePiggy i Zotero Connector. Możliwe, że zainstaluję jeszcze Feedbro do obsługi RSS, ponieważ go lubię, ale najpierw sprawdzę możliwości czytnika kanałów RSS w przeglądarce.
Nie potrzebuję już więc Bookmark Toolbar Shortcuts do tworzenia skrótów klawiaturowych służących do uruchamiania zakładek. Nie potrzebuję Dark Readera do wymuszania trybu ciemnego na stronach (choć oczywiście te strony, które nie mają ciemnych wersji będą wymagały jakiegoś rozwiązania), nie potrzebuję Sidebery do umieszczenia kart w panelu bocznym, nie potrzebuję Simple Translate do tłumaczenia stron w języku obcym, nie potrzebuję SingleFile do zapisywania zrzutów ze stron internetowych, nie potrzebuję uBlock Origin do blokowania reklam i skryptów śledzących (choć tutaj zobaczę jeszcze, jak to będzie wyglądało).
Do tego ciekaw jestem takich funkcji jak klient pocztowy, kalendarz i zadania, gromadzenie notatek, przypinanie stron do panelu bocznego (na marginesie dodam, że możliwość przeglądania Wikipedii bezpośrednio w panelu jest całkiem poręczna), tworzenie grup kart, wspomniane sesje (jakże mi tego czasem brakuje!) i przestrzenie robocze, a także rozkładanie kart w jednym oknie obok siebie. Do tego jeszcze chętnię sprawdzę zapisywanie artykułów do późniejszego przeczytania oraz widok czytania.
To wszystko sprawia, że z podekscytowaniem rozpoczynam przygodę z Vivaldi. Ciekaw jestem, czy przeglądarka przekona mnie do siebie, czy znów po jakimś czasie postanowię przesiąść się gdzieś indziej. Wciąż jednak będę korzystał z dotychczasowych przeglądarek, czyli Waterfox, Firefox, Safari, Brave, co pewnie wielu osobom wydaje się pozbawione jakiegokolwiek sensu, bo po co komu tyle programów do przeglądarnia internetu. Cóż, jakoś nie potrafię się zdecydować...
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz