Docieranie do informacji to jeszcze nie wiedza. Wiedza to zbieranie informacji i dalsze ich wykorzystywanie, łącznie, przetwarzanie - zachowywanie na potem.
Wyobraź sobie, że głodny idziesz do sadu najeść się jabłek. Zjadasz tyle, ile potrzebujesz i wracasz do domu. Następnego dnia znowu idziesz się posilić. I tak do czasu, aż w sadzie nie ma jabłek. Zostajesz więc głodny. To jest właśnie docieranie do informacji, spożywanie ich, ale nie wykorzystywanie. Ostatecznie nic z tego nie wynika.
A teraz wyobraź sobie, że idziesz do sadu i zbierasz jabłka do skrzynek, zanosisz do piwnicy, a z części z nich robisz przetwory. Jesz jabłka, aby zaspokoić głód, a gdy już sad nie wydaje owoców, sięgasz po te, które jeszcze zachowały świeżość w piwnicy. A gdy te się skończą, sięgasz po przetwory.
Jeśli masz wystarczająco duże zasoby, to wystarczy ich do następnego czasu, gdy sad znów wypełni się jabłkami. To jest właśnie gromadzenie i przetwarzanie informacji, z których rodzi się wiedza, wiedza, która wystarcza na dłużej i czemuś służy.
Dowiadujesz się czegoś, to owocuje i cię nasyca.
Nasyca wtedy, kiedy nie tylko przyswajasz informacje, ale też coś z nimi zrobisz, nawet jeśli tylko je zachowasz, zapiszesz gdzieś, aby móc do nich powrócić. Nie musisz od razu przygotowywać dysertacji naukowej lub dokonywać dziennikarskiego śledztwa, po prostu wystarczy, że nie przepuścisz informacji przez swój intelektualny przewód trawienny tylko po to, aby posilić się na określony czas i pozostać z niczym.
A jeśli przy tej okazji opracujesz własny system gromadzenia i przetwarzania informacji do tego stopnia, aby nie tylko pozwalał na ich skuteczniejsze pozyskiwanie, sprawniejsze przetwarzanie i obfitsze wykorzystywanie, to już można powiedzieć o wielkim sukcesie.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz