08 czerwca 2024

O artykule „Czy literatura elektroniczna zmienia oblicze współczesnej muzyki?”

Taki artykuł, jak ten, to kompletna strata czasu. Jest jednak ciekawym przykładem na to, jak wyglada tekst prawdopodobnie wygenerowany przez sztuczną inteligencję. Nie wierze bowiem w to, że taki tekst mógł wyjść spod ręki człowieka.

Dlaczego? Po pierwsze zawiera mnóstwo ogólnikowych, mało precyzyjnych i nierzadko błędnych stwierdzeń. Po drugie powtarza się i nie odpowiada na stawiane pytania. Po trzecie i najważniejsze: autor (bez względu na to, czy to SI czy człowiek) nie mają pojęcia o tym, o czym piszą.

I o ile o muzyce nie mogę się wypowiadać, gdyż to nie jest moja dziedzina, dlatego tego nie krytykuję, o tyle o literaturze elektronicznej jednak mam jakieś pojęcie, więc z tym większą czujnością przeczytałem tekst i z tym większą złośliwością go tutaj wypunktuję.

Przechodząc od razu do najważniejszego wniosku, napiszę, że z tego tekstu na temat literatury elektronicznej możemy dowiedzieć się raczej steku bzdur, niż czegoś ciekawego. Nie polegam więc jego lektury, chyba, że ktoś zechce podjąć się jego dokładniejszej analizy.

Przyglądając się jednak dokładniej, zacznijmy od samego tytułu i pojawiającym się w nim stwierdzeniu w formie pytania: „Czy literatura elektroniczna zmienia oblicze współczesnej muzyki?”.

Autor rozważa bowiem zagadnienie wpływu literatury elektronicznej na muzykę współczesną. I być może nie byłoby w tym nic zaskakującego — w końcu zależność literatury i muzyki, a już w szczególności literatury elektronicznej i muzyki współczesnej (w domyśle elektronicznej) to wdzięczny temat do badań — gdyby nie to, co pojawia się dalej w tekście.

Pytanie w formie „czy literatura elektroniczna zmienia oblicze współczesnej muzyki?” zmierza do odpowiedzi twierdzącej, w przeciwnym razie nie byłoby potrzeby rozważania tej kwestii. Dlatego w dalszej kolejności możemy zadać pytanie o skalę tego wpływu. I tu mamy do czynienia z czymś kuriozalnym.

Okazuje się bowiem, że literatura elektroniczna „staje się coraz bardziej wpływowa w świecie współczesnej muzyki”, „coraz silniej oddziałuje na muzykę instrumentalną elektroniczną” czy też „zmienia oblicze współczesnej muzyki”.

Jednak gdyby tego było mało, to z tego tekstu wynika, że literatura elektroniczna „odgrywa coraz większą rolę w tworzeniu nowych brzmień i dźwięków muzycznych”, a związek między literaturą elektroniczną i muzyką współczesną „będzie się tylko zacieśniał w miarę rozwoju technologii i wzrostu zainteresowania sztuką cyfrową”.

Gdyby ktoś zastanawiał się, jakie możliwości tkwią w tak prezentowanej literaturze elektronicznej, to śpieszę wyjaśnić. Według autora tekstu dzięki literaturze elektronicznej „można tworzyć niespotykane wcześniej timbry i struktury dźwiękowe, a także precyzyjnie kontrolować każdy aspekt brzmienia, od wysokości tonów po ich barwę i kształt fali dźwiękowej”, co więcej literatura elektroniczna pozwoliła na „przetwarzanie sygnałów audio”, ma wpływ na „zdolność do precyzyjnego programowania i sekwencjonowania dźwięków”, a tym samym pozwala na „opracowanie systemów generowania muzyki opartych na algorytmach i sztucznej inteligencji”.

Ogólnie rzecz ujmując, literatura elektroniczna „umożliwiła rozwój innowacyjnych narzędzi produkcyjnych, takich jak syntezatory, programy do przetwarzania dźwięku i cyfrowe stacje robocze” oraz „umożliwiła stworzenie całkowicie nowych brzmień, struktur i środków ekspresji muzycznej”.

Nic więc dziwnego, że optymistyczny tekst autor kończy wyrazem oczekiwania, że „ta fascynująca fuzja w przyszłości będzie zyskiwać na znaczeniu”. Cóż, jeśli omawiany wpływ może być jeszcze większy, a jego rozmach jeszcze okazalszy, to aż trudno sobie wyobrazić jaka niesamowita przyszłość nas czeka.

Na tym można byłoby zakończyć, jednak muszę omówić jeszcze przynajmniej jedno zagadnienie — przywołaną definicję (a raczej coś, co ją pozoruje) literatury elektronicznej. W tekście bowiem pojawia się (i to trzykrotnie!) opis literatury elektronicznej, zgodnie z którym:

Literatura elektroniczna to termin obejmujący różne formy sztuki cyfrowej, w tym programowanie, animacje, wideo, multimedia interaktywne i dzieła hipertekstowe.
Literatura elektroniczna to termin określający różne formy sztuki cyfrowej, w tym oprogramowanie, animacje, multimedia interaktywne i hipertekstowe utwory. Ta interdyscyplinarna dziedzina stanowi interesujące połączenie między sztuką, technologią i nauką.
Literatura elektroniczna to termin obejmujący różne formy sztuki cyfrowej, w tym programowanie, animacje, multimedia interaktywne, wideo, a także dzieła hipertekstowe. Jest to interdyscyplinarna dziedzina łącząca elementy sztuki, technologii i nauki.

Jak widać, autor stara się trafić pod różne frazy wyszukiwania. Pomijam już fakt, że definicja nie jest wyczerpująca i spójna, ona po prostu jest niepoprawna.

I od tego pewnie powinienem zacząć ten komentarz, ponieważ tak zarysowane rozumienie literatury elektronicznej stanowi już wyraźny sygnał, że autor nie ma pojęcia o tym, o czym pisze (czy też generator nie wie, co generuje, bo bazuje na jakichś bzdurnych źródłach), a to pociąga za sobą lawinę dalszych głupot i uogólnień.

Samo błędne zdefiniowanie zagadnienia powoduje, że cokolwiek by nie napisać, to będzie nadawało się do kosza, lub jak w przypadku mojego wpisu, do świetnego ćwiczenia napisania zgryźliwego komentarza, przed czym nie mogłem się powstrzymać.

Nie podaję ani autora omawianego tekstu, ani jego źródła. Jak komuś się chce, znajdzie go w sieci, ja jednak nie chcę mu dawać żadnej okazji do zdobycia nawet pojedynczego kliknięcia.

|

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytaj więcej…

Zotero 7 Update

Najnowszy update Zotero, czyli wersja programu oznaczona numerem 7, to doprawdy wielka nowość, mimo że zakres wprowadzonych zmian nie jest t...

Możesz przeczytać jeszcze…